Dzień - 0 - (Szczecin - Świnoujscie).




Długość trasy - około 500 km ( 500 tys. metrów)
Cel 1 - przebycie dystansu w 6 dób (nieoficjalny rekord Polski) 
Cel 2 - sprzedaż przebytych metrów - koszt jednego 1 zł.- na rzecz podopiecznych Ośrodka Adopcyjnego
Piechurzy - Marcin Markanicz (Szczecin), Łukasz Dzieżyc (Siedlce)



DZIEŃ – 0 – Poznanie… (Szczecin – Świnoujście).
                  
                             Z pracy wyszedłem o 15 – 30 od razu podążyłem w kierunku domu. Tutaj czekał już na mnie towarzysz wyprawy, czyli prawie 15 kilogramowy plecak, który z dnia na dzień miał tracić na wadze. Wziąłem szybki prysznic, następnie sprawdziłem czy oby na pewno mam wszystkie potrzebne rzeczy. Do odjazdu pociągu z dworca głównego miałem jeszcze jakieś dwie godziny. Nagle zadzwonił telefon, to reporter z tvp szczecin chciał pilnie spotkać się na dworcu by nagrać ze mną i Łukaszem materiał do programu emitowanego w tej telewizji po kronice o 18 – 10. Z domu wyszedłem o 16 i podążyłem w stronę przystanku tramwajowego, po chwili przypomniałem sobie, że nie mam okularów przeciwsłonecznych, więc wróciłem po nie do domu. Teraz mając pewność, że wszystko mam, szedłem spokojnie na tramwaj. Na dworcu głównym byłem przed 17, podążyłem w stronę peronu 4 z którego dokładnie o 17 – 57 miał odjechać pociąg do Świnoujścia. Telefon zaczął znowu dzwonić najpierw tvn24, potem tvp i reporter z Polskiej Agencji Prasowej. Po chwili zjawiła się ekipa z tvp 3 szczecin. W tym samym czasie na peron przybył kompan podróży, czyli Łukasz Dzieżyc. Z uwagi na fakt, iż tvp robiło w tamtym roku materiał o akcji ze mną, nie męczyli mnie długo, większa część czasu spędzili z Łukaszem. 
Przywitanie na dworcu i pierwsze wywiady, tym razem dla tvp.

           Nasi towarzysze podróży...
           Łukasza znam z Pocztu Bałtyckich Długodystansowców Kuby Terakowskiego. W tym czasie sam planował wyprawę wzdłuż naszego wybrzeża, w internecie wpadł na moją stronę poświęconą akcji i postanowił wysłać do mnie maila z pytaniem, czy nie mógłby razem ze mną uczestniczyć w wyprawie. Oczywiście się zgodziłem bo miałem już dość samotnych wypraw, a wiadomo w dwójkę raźniej na trasie.
KRONIKA SZCZECIŃSKA 28 KWIETNIA 2012 ROK

TVP SZCZECIN PROGRAM ,,WOKÓŁ NAS"

                      Po wywiadach wsiedliśmy do pociągu, niestety nie mogliśmy znaleźć wolnych miejsc, ludzie zachęceni dobrymi prognozami pogody masowo ruszyli nad Bałtyk. W Świnoujściu byliśmy po godzinie 20 od razu wsiedliśmy na prom i przepłynęliśmy na druga stronę Świny. Tutaj dokładnie na ulicy Rogozińskiego czkała na nas kwatera. Mieliśmy w planie jeszcze tego dnia przejść do granicy, ale postanowiliśmy, że w sobotę wcześniej wstaniemy i pójdziemy na granice by symbolicznie zacząć marsz.  
Na miejscu w Świnoujściu, zabawa się zaczyna ;-).
W oczekiwaniu na prom.


Na promie...
Nasz ekwipunek, ostatnie przygotowania i pakowanie.

            Śniadanie i wymarsz.
             Harmonogram na pierwszy dzień marszu był bardzo napięty, pobudka o 4 rano, następnie marsz pod granice i z powrotem do kwatery, gdzie czekać miała na nas ekipa tvn z która umówiliśmy się na 6 30. Natomiast na godzinę 8 umówiliśmy się z resztą mediów pod falochronem wschodnim. Tak więc zjedliśmy kolacje wypiliśmy po piwku ja oczywiście Bosmana, a Łukasz Lecha i spać.


W Szczecińskim Kurierze ;-)


DZIEŃ 1>

Brak komentarzy: