Last Walk…
|
Czerwiec, 2013 rok. |
Minął już ponad rok od mojej i Łukasza wyprawy szumnie zatytułowanej ,,Metrpo piasku za złotówkę”. Od tego czasu wiele zmieniło się w moim życiu. Wiele
problemów osobistych, stres, zmartwienia doprowadziły do granicy wytrzymałości
fizycznej i psychicznej. Na szczęście jakoś stanąłem na nogi i postanowiłem
dalej walczyć o swoje cele i marzenia. Po wyprawie wróciłem z Koszalina na początku
maja, podłamany porażką oraz fizycznie wyniszczony, dostałem kolejny
cios tym razem w plecy. Jednak jak wspomniałem wyżej, wszystko skończyło się
pozytywnie i powstałem.
Zdarzenia te doprowadziły do przerwania moich planów w odniesieniu do
wypraw i
prowadzenia na bieżąco mojej strony - bloga ,,docelupopiasku” oraz innych projektów. Zbiórka środków na rzecz Ośrodka Adopcyjnego SRK w Szczecinie zakończyła się sukcesem, udało się zebrać trochę pieniędzy, dzięki którym dzieciaki miały zrefundowaną hipoterapie (http://www.adopcje.pl/xpqrx_hipoterapia_metr_za_zlotowke.htm). W sierpniu 2012 roku mimo wszystko chciałem dokończyć wyprawę. Chciałem
wrócić się do Łeby i stamtąd udać się plażą do granicy polsko-rosyjskiej.
Symbolicznie zakończyć projekt ,,Metr po piasku za złotówkę”. Niestety nie
miałem w sobie wystarczająco dużo motywacji i energii by w ogóle to jeszcze ciągnąć. Potrzebowałem wyciszenia i spokoju. W czasie dwutygodniowego urlopu
przemierzałem plażę od Łazów po Ustkę, oddając się drugiej swoje pasji
mianowicie fotografowaniu. Można powiedzieć, że uzależniłem się już od tego i
każdy wolny czas poświęcam się temu. W
2012 roku odbyłem jeszcze dwie krótkie wyprawy ( Dąbki – Łeba, sierpień, oraz Kołobrzeg – Dąbki, październik).
|
wrzesień 2012 rok. |
Na rok 2013 planowałem znowu stanąć do boju i spróbować przejść odcinek Świnoujście – Hel
poniżej 5 dób, a przynajmniej zmieścić się w granicach 120 godzin. Ponownie
zgłosił się do mnie Łukasz Dzieżyc, który postanowił także jeszcze raz spróbować przebyć wspólnie ten
odcinek wybrzeża w rekordowym czasie. Niestety sytuacja losowa sprawiła, że ja
musiałem tym razem zrezygnować i przełożyć wyprawę na inny termin. Łukasz ruszył
sam. Niestety po 80 km marszu bez przerwy i noclegu pod gołym niebem w
temperaturze około 6 stopni Celsjusza, w okolicach Mrzeżyna musiał przerwać marsz
i wrócić do domu. W głównej mierze przyczyniła się do tego kontuzja kolana,
silny ból sprawiał, że dalszy marsz nie był możliwy(.http://podrozzplecakiem.blogspot.com/2013/05/pieszo-po-polskim-wybrzezu.html).
Ponownie trzeba było pogodzić się z porażką. Miałem nadzieje, tym razem
sam w sierpniu stawić czoła marszowi, jednak zabrakło motywacji. Postanowiłem udać
się w parę krótszych wycieczek przetestować parę patentów, które pozwoliły by
mi na pobicie w przyszłości rekordu.
W sierpniu 2013 roku udałem się w dwudniowe
wyprawy Świnoujście – Dąbki ,Dąbki – Mrzeżyno
– Dąbki, natomiast wcześniej w lipcu przechadzka Pobierowo – Dąbki oraz w lutym Kołobrzeg – Dąbki.
Nadmienię, że w tym roku poprzeczka została
jeszcze bardziej podwyższona za sprawą jednego z najwytrwalszych piechurów, mianowicie
Pana Wiesława Pałasza z Polic. Od teraz rekord przejścia odcinka pieszo z
plecakiem ze Świnoujścia do Helu wynosi 132 godziny i 45 minut. Pan Wiesław
chciał przebyć ten dystans w poniżej 120 godzin, jednak doświadczeni piechurzy
wiedzą że jest to i tak
wielki wyczyn ( http://cel-hel.blogspot.com/2013/06/podsumowanie.html)
!
Treningi wznowione jest motywacja i cel do działania,
kolejna próba wstępnie to koniec czerwca 2014 roku… Na pewno przed wyprawą odbędę
parę krótszych marszów po piasku traktując je jako małe przeprawy przed ,,katorgą”
docelowego marszu. Postaram się tutaj zdawać relacje z ich przebiegu. Poniżej parę
fotek z ostatnich krótkich jedno lub parodniowych wypraw z wybrzeża.
|
wrzesień, 2012 rok, okolice Łaz. |
|
wrzesień, 2012 rok, okolice Dąbkowic. |
|
wrzesień, 2012 rok, spotkani po drodze piechurzy. |
|
czerwiec, 2012 rok okolice Unieścia. |
|
sierpień 2013 rok, okolice Mrzeżyna |
|
sierpień, 2013 rok, okolice Pogorzelicy. |
|
sierpień, 2013 rok Niechorze. |
|
sierpień, 2013 rok, okolice Rewala. |
|
czerwiec 2013 rok, mierzeja jeziora Bukowo. |
|
wrzesień,2012 rok, okolice Dąbkowic. |
|
Luty, 2013 rok, okolice Bagicza |
3 komentarze:
Nasze Wybrzeże uzależnia. mimo, że pogoda często nie zawsze dopisuje to jednak wraca się by pokonywać pieszo piaszczyste plaży...
Świetny wpis
To prawda uzależnia, przeszedłem z Ustki do Helu i jest to wyczerpujące ale dobre zmęczenie tęsknię za tym. Juliusz R.
Prześlij komentarz